Praktyka

W tym tygodniu, kiedy tylko możesz, spróbuj obudzić w sobie świadomość zapachów i aromatów. Najłatwiej będzie ci wykonać to ćwiczenie podczas jedzenia lub picia, ale postaraj się tak postępować również w innych sytuacjach. Kilkanaście razy dziennie spróbuj “poniuchać” jak pies. ? Jeśli w twoim otoczeniu nie ma zbyt wielu wyczuwalnych woni, wprowadź je do swojego domu. Muśnij nadgarstki wanilią lub nagotuj na kuchence garść przypraw, takich jak cynamon czy goździki. Możesz również zapalić świeczki zapachowe lub pokropić pokój aromatycznym olejkiem.

Przypominajki

Karteczki ze zdjęciem nosa, nos na dłoni, karteczki: wąchaj.

Nosy, nosy, nosy rozwąchane …

Ponoć im większy nos tym więcej receptorów węchowych…

w związku z tym bogactwo tej praktyki jest w moim przypadku zadziwiające ?

Czy po tym tygodniu uwrażliwiliście się na zapachy? Czy stały się one dla Was bardziej dostępne, pełniejsze czy zadziwiające?

Czy zdarzyło Wam się olśnienie: Wow! Siedzę tu tyle czasu i nic nie czułam. Nagle przypomniałam sobie o praktyce i okazało się, że wokół jest tyle zapachów!

Czy ktoś, pomimo pięknej, wakacyjnej aury podzieli się z grupą swoim doświadczeniem z tego tygodnia?

Mój pies by się zdziwił (i sąsiedzi z dzielni), gdybym zaczęła z nim niuchać na spacerach nos w nos 🙂

Ale co to byłyby za wrażenia!

  • Maja

Mój nos od zawsze jest wyjątkowo uważny. Często przysparza mi to nieprzyjemności, niestety 🙂

  • Iwona

Mi było dobrze z tą praktyką. Trochę się nawąchałam: a to bułki z masłem, a to ruskiego pieroga, kotleta, perfum, kremu, olejku waniliowego, kwiatów. To były przyjemne zapachy, do niektórych wracałam częściej.

Były też i te, które budziły wstręt, np. spaliny samochodowe. Z tą praktyką czułam się pełniej. Jak jechałam już na autopilocie i zauważyłam olejek w kuchni, to pojawiała się myśl o praktyce, ciekawość, doświadczenie jej i jakieś takie większe połączenie z ciałem.

  • Kasia

„Jedną z najprzyjemniejszych praktyk medytacyjnych jest bycie w pełni świadomym zapachu – tego, jak zmienia się z każdym wdechem i wydechem.”

Dr Jan Chozen Bays