Aby praktyka się udała warto pamiętać, by w ciągu dnia zwracać uwagę na rzeczy dobre, które pojawiają się na twojej drodze. Nie muszą to być wydarzenia zmieniające Twoje życie. Czasem zwykła rozmowa, smaczny posiłek, słoneczny dzień albo też pierwszy, delikatny zapach wiosny w powietrzu może być powodem do wdzięczności.

Jeśli codzienność pochłonie Cię bez reszty spróbuj wieczorem przez chwilę powrócić do wydarzeń dnia i zobaczyć, czy było coś, za co możesz być wdzięczna/wdzięczny.

 

Praktyka

Pod koniec dnia zrób listę co najmniej pięciu rzeczy z danego dnia, za które jesteś wdzięczny. Pod koniec tygodnia przeczytaj ją na głos przyjacielowi, partnerowi lub komuś, z kim praktykujesz uważność.

Przypominajki

Trzymaj na szafce przy łóżku czy na poduszce notes i coś do pisania. Wieczorem, zanim położysz się i zaśniesz, spisz listę tego, za co jesteś wdzięczna/wdzięczny.

Wdzięczność, wdzięczność ???

W moim przypadku nie okazała się taka oczywista. Nie jest moim programem domyślnym z pewnością, ale powracanie do niej przegania chmury na niebie.

W poniedziałek – najmocniej poczułam wdzięczność, kiedy po wieczornym kursie stanęłam na przystanku czekając na tramwaj twarzą w twarz z prawie dojrzałym do pełni księżycem. Na czystym, wieczornym niebie był tak dostojny, tajemniczy i wspaniały, ze poczułam wdzięczność, że mogę być tą małą, maleńką mróweczką, która na ułamek sekundy rozkwita we wszechświecie i ma szansę widzieć i doświadczać jego piękna.

Wtorek był dniem wdzięczności do rzeczy zwykłych i codziennych. Słońca na niebie, spaceru w parku, zapachu wiosny, kota dopominającego się o głaski ?. Nowych butów! Pięknych! Odkrycia i smaku nowej herbaty. I pomyślałam sobie, że kocham życie. I zaraz pojawiła się refleksja. Czy naprawdę kocham życie, całe życie? Czy mogę pokochać życie w każdym jego przejawie? Wtedy, kiedy słońce świeci, ale też wtedy kiedy pada deszcz i ciśnienie spłaszcza mój mózg? Wtedy kiedy ja i moim bliscy jesteśmy zdrowi, ale również wtedy, kiedy ktoś choruje i cierpi? Czy potrafię kochać życie wraz z okropnościami wojny, chorób, nienawiści, życie we wszystkich jego przejawach? Czy moja miłość i wdzięczność może wznieść się na taki poziom? Z tym pytanie zostaje i je badam. Czy możemy być wdzięczni za wszystko co nas w życiu spotyka? I czy możemy być stale podłączeni do uczucia wdzięczności? Nie po fakcie doświadczenia czegoś trudnego, kiedy emocje opadają i przychodzi refleksja ale od razu jak przytrafia nam się coś, co delikatnie mówiąc, wyrzuca nas poza strefę komfortu?

W środę najsilniej poczułam wdzięczność do bliskich mi ludzi, rodziny, przyjaciółki, życzliwych osób, które są teraz w moim życiu tak bardzo obecne. Za ludzi, którzy zawsze odpiszą i oddzwonią, kiedy zobaczą wiadomość lub znajdą w skrzynce „nieodebrane” połączenie ode mnie. Ta pewność daje mega siłę. A to zaprowadziło mnie do odkrycia, które w pewien sposób mnie wyzwoliło. Są osoby, które NIE odpisują i NIE oddzwaniają. I z niektórymi z nich jestem połączona różnego rodzaju więzami, które muszę podtrzymywać. Ale z innymi nie ? Wdzięczność zaprowadziła mnie do głębokiego doświadczenia i potrzeby jasnego postawienia sprawy, że są wśród nich osoby na których nie mogę polegać i rozpoczęłam proces porzucania lub obniżania oczekiwań wobec nich. To takie proste!

Ta wdzięczność potrafi być przebiegła ?.

Sonia Lyubomirsky, której badania w temacie szczęścia są bardzo dobrze znane wykazała, że szczęście w czterdziestu procentach zależy od naszego celowego działania. I właśnie u osób, które prowadziły “dziennik wdzięczności” lub regularnie wyrażały swoją wdzięczność wobec innych znacząco wzrósł poziom zadowolenia, z jednoczesnym spadkiem uczucia przygnębienia.Budda mówił o “pielęgnowaniu” umysłu. O tym, żeby pozwalać niekonstruktywnym emocjom i myślom uschnąć i zniknąć, a pielęgnować te, które są dla nas dobre. Energia! Wszystko, czemu dostarczamy energii, rośnie. I właśnie celowe kultywowanie w sobie wdzięczności sprawia, że stajemy się pełni wdzięczności w sposób naturalny.
I odwrotnie. Zjawisko energetyczne działa w obie strony? Jeśli kultywujemy w sobie negatywne stany umysłu, takie jak zazdrość i krytycyzm, tacy właśnie się stajemy.

I tak praktykowanie wdzięczności pod koniec dnia stanowi antidotum wobec umysłowego nawyku karmienia się tragediami. Ta praktyka kładzie nacisk na pozytywne zdarzenia i pozytywne okoliczności. Zawraca strumień myśli tak, aby płynął w pozytywnym kierunku. I tak zmieniamy swoje życie.

Wiele ostatnio przeszłam. Odebrano mi moją ukochaną pracę i myślałam, że sobie z tym nie poradzę. Planowałam radykalnie zmienić życie, bo co mi pozostało. Postanowiłam skupić się wyłącznie na pisaniu. Aż tu na drodze zjawiła się okazja do zawalczenia o nową pracę, jeszcze lepszą. Udało się, wygrałam konkurs.

Teraz, każdego dnia, gdy jadę do mojej nowej pracy, wdzięczna jestem losowi za taką odmianę. I chyba moim wrogom…, że mnie do tego zmusili. Wiem, że plują sobie w brodę, bo to nie jest po ich myśli. Na pewno nie! Próbuję nie czuć z tego powodu satysfakcji… ale na razie kiepsko mi to wychodzi…

Pracuję teraz w pięknym miejscu, z cudownymi ludźmi i znów chce mi się pisać. A to jest dla mnie bardzo ważne. Więc… chyba powinnam poczuć wdzięczność za podstawianie mi nogi, za nóż w plecach od niby przyjaciół. Eee, nie. Nad tym muszę jeszcze popracować.

  • Ewa

Wartościowa praktyka pozwalająca ujrzeć, jak niewiele w życiu potrzeba, by poczuć szczęście i radość z faktu, że na co dzień niezauważalne drobiazgi – zauważone i docenione – pozwalają sobie uświadomić, jak wiele posiadamy.

Na ten tydzień skupiam się na wszystkim, co zazwyczaj mi umyka.

  • Mariusz

Czym innym jest poczucie, że trzeba się komuś za coś odwdzięczyć. Zauważyłam, że wówczas wdzięczność staje się niewygodnym uczuciem. Ja chciałabym częściej czuć i cieszyć się, że mogę być komuś wdzięczna za… uśmiech, rozmowę, miły gest, pamięć.

Najczęściej jestem wdzięczna losowi, że dziś mniej boli, świeci słońce, przeszłam się z psem. Taka samoobsługowa wdzięczność.

  • Wiesia

„Przestaw nieszczęśliwy umysł na inne tory, tak by dostrzegał co najmniej jedną rzecz, za którą możesz być wdzięczny.”

Dr Jan Chozen Bays